Gdy pamięci wspomnienia odbierzesz,
Tożsamość po kątach się chowa,
A brzęk monet i szelest pieniądza,
Jak cudowną pieśń chłoniesz.
Na dzisiaj żyjesz i tylko na jutro.
04.12r.
Już nie chcę dzisiaj rysować. Znalazłem w torbie/plecaku stary dziennik i obgryziony długopis,
coraz mocniej wspomnienia, jak słodki ciężar spływać ze mnie zaczęły ,
stawałem się coraz lżejszy, prawie bezwładny./ Spreewalde/ Dolina mojego rewiru ,
zachodzącym słońcem wyostrzała kontury bezwładnych ciał swoich dzieci – ćpunów,
leniwie porozciąganych obok dzieciarni, psów, które widzą i wiedzą wszystko.
Z dala wdarły się w ciszę surmy germanów / Niemcy strzelili Grekom kolejną bramkę/.
I znów cisza ogarnęła Dolinę, poderwał się wiatr, pełen wieczornych, niespokojnych szmerów. Wyciszył się, spoił z dymową mgiełką Doliny, słońce chowało się ospale za wieżę kościoła daleką.
Zakładam plecak, wsiadam na rower, czas na mnie.