promotion

Wielkanocne rozmyślania

Miłosierdzie Berlin 2016

Poniedziałek, jako drugi dzień Świąt Wielkiej Nocy, podobnie, jak pierwszy, pokazał, co potrafi – słońce cały dzień i delikatny wiosenny wiaterek mierzyły ludzkie tłumy, tak bardzo oczekiwane były.

Nie ma deelerów w mojej dolinie, czyżby policja była przede mną? Jeżeli tak, to ominęło mnie ciekawe widowisko.
Powiał wiatr. Nagle powietrzny cug przeniósł mnie w inny wymiar. Próbuję sobie wyobrazić, jak zmienił przemijający czas, przestrzeń wokół Jeziora Galilejskiego w okolicy Nazaret, kiedy nauczał Chrystus, głosząc prawdy, na które czekano, aby je określić ich wyobrażeniami i odziać w słowa dla nich zrozumiałe. Czy potrafiłby teraz znaleźć słowa tak uniwersalne, które przeniósłszy tłumy w przestrzeń, gdzie będą zrozumiane i właściwie przetworzone, tak, aby Zły nie miał do nich dojścia i czasu na zainfekowanie. Przestrzeń, którą otworzył Chrystus przed ponad dwoma tysiącami lat dla swoich rybaków z Nazaret, nie jest już tak przezroczysta. Ożywcze wiatry, które niosły sens życia dla maluczkich, ucichły, docierając do pałaców „apostołów”, twierdz, do których ci ostatni dostępu nie mają.
Chrystus nauczał w języku aramejskim/ z którego ukształtował się język hebrajski/, mowie biedaków, ludzi bardzo prostych. Prawo rzymskie, jako zwierzchnie, niezrozumiałe dla ludu, nie spełniało roli regulującej zasady współżycia, tak ważne w życiu codziennym.
Współcześni pasterze pamiętają o swoim stadzie, a jakże by inaczej! Przez przyćmione, uchylone na ten moment szyby swych pojazdów, błogosławią pulchnymi dłońmi, pełnymi drogocennych pierścieni, swój lud, swoje stado. Wpuszczają między nich „swoich” z talerzami na pieniądze, które to przesypywane są do worków, przymocowanych do pasków, podtrzymujących spodnie a zasłoniętych pochodną sutanny/podpatrzyłem to za młodu/. Ruchy w pełni zautomatyzowane, świadczące o zasadności i powadze owej ceremonii, jakby dającej świadectwo obecności pasterza i jego nieustającej trosce o losy stada.
Wyczaił to Zły, do świątyni konsumu każdy ma dostęp i mile widziany jest; zostawi grosz, nie wraca do domu z niczym.

Anioły i Demony

„Tylko w chwilach umysłowej słabości mogę pomyśleć, że Dobro i Zło to nie są lokalne jakości, współistniejące z ludźmi i obracającymi w nicość, kiedy ludzi nie stanie, lecz, że są to jakieś byty przez lub poza ludźmi”
St. LEM

ANIELSKIE IMPRESJE PAWŁA HARTMANA

Obszar kosmosu, zwany objętością Hubble’a, jest kulą o promieniu 13,7 miliarda lat świetlnych. Niewyobrażalna wielkość to przestrzeń kosmosu, dająca się względnie kontrolować. Wiedząc, że rozciąga się bez końca i to w każdym dowolnym kierunku, możemy wtedy założyć, że zakrzywia się w którymś miejscu, tworząc, poza zasięgiem naszych wyobrażeń, pewien rodzaj przestrzeni, jakby fragmentu „Naszego Wszechświata”, stąd nawiedzają nas postaci, które nazywamy potocznie Aniołami i Demonami, przynosząc
ze sobą prawa, które ułatwiają nam współistnienie od tysięcy lat, wybaczając nie stosowanie się do ich prawideł – Kochają Nas.

Ale jednak nie wszystkie z nich to potrafią
w ich twarzach miesza się Dobro i Zło.

Oglądając wizerunki na fotogramach Pawła Hartmana, zrozumiałem,
iż rzeźby nie stworzyła ręka nauczyciela akademickiego, lecz artysty, któremu dały się wystrugać i który im zawierzył, przylgnąwszy do nich ciałem i duchem.

Artysta fotografik, mistrzowskim okiem dostrzegł tę współzależność, wydobywając za pomocą aparatu fotograficznego to, czego dłuto nie było
w stanie wydobyć, stając się współautorem tych dzieł.

Paweł Hartman, to wielki kosmiczny podróżnik, który pomostem podświadomości i transcendencji przenosi się wraz z towarzyszącym mu aparatem fotograficznym, w obszary i przestrzenie, dostarczając za każdym razem wyjątkowych wrażeń, które wzbogacają świat odbiorcy i nakłaniają do refleksji.

Wiesław Stefan Fiszbach

demony i anioły

Wiosennie

Niecka doliny Goerlitzer Park pełna kolorowych dziewczęcych koszul, buchała energią grających, w co się da, młodych mężczyzn. Szczęśliwe dzieciaki traciły wymiar rzeczywisty. Młodzi afrykańscy dealerzy demonstrowali swą radość z rozpoczęcia sezonu szybką jazdą na rowerach i głośną muzyką, z nieskrywanym szczęściem na swych ciemnych twarzach. Piątkowe popołudnie, to zapowiedź wolnej soboty i niedzieli, można nie tylko pomarzyć. Wiedzą o tym już przedszkolaki, mając rodziców całe dwa dni tylko dla siebie. Ten idylliczny obraz doliny w ciągu dnia, zakłóciła krótka wiadomość z radia, o zamordowanej Polce, która zaprosiła na noc, po bardzo krótkiej znajomości swojego, jak się później okazało, oprawcę. . Licho nie śpi – mawiali kiedyś starsi ludzie – a czai się na każdym kroku.Ulica, przy której mieszkała ofiara, przylega do Goerlitzer Park. Tam, gdzie szukała szczęścia, znalazła śmierć.
Podziemne rzeki wielkich miast nie wysychają nigdy a mroczny ich nurt, ciągnie, kalecząc okrutnie, po nierównym dnie swe ofiary, zasysając po drodze nowe, mamiąc je tajemnicami głębi swych, z których tylko nielicznym udaje się wydostać, lecz wysłuchać ich nie chce, lub nie potrafi prawie nikt.
Jadąc kiedyś rowerem w swój rewir, widziałem wyławiane z kanału pod mostem wapnisto-białe, umęczone ciało nagiej dziewczyny. Zatrzymałem się, lecz żaden inny dźwięk, prócz szemranej grypsem wody kanału, nie doszedł do mnie. Wtedy zadumany pojechałem dalej. Jakie szanse ma młoda dziewczyna z popegeerowskiej wsi zza Odry, zwabiona do wielkiego miasta, którego oferty nęcą łatwymi i szybkimi pieniędzmi a może i miłością?
50 km od Odry ciągnie się strefa przygraniczna, którą za Sienkiewiczem, nazywam „dzikimi polami”. Za poprzedniego ustroju, strefa, w której nie planowano niczego i w nic nie inwestowano, miała być miejscem koncentracji wojsk Układu Warszawskiego w uderzeniu na Europę. Odcinek autostrady Świecko – Rzepin, miał pełnić funkcję pasa startowego dla samolotów. Imperium rozpadło się. Problem ludzi zasiedlanych siłą na tych terenach, stał się dla nich osobistą katastrofą. Przecież to nie nasze domy i ziemia, którą przyszło nam uprawiać – mówili – oby się wyżywić i upić ze smutku za utraconym rajem, za ziemią ojców nad Bugiem i Niemnem. Nie przykładali się więc do pracy na cudzej roli i nie budowali nowych domów. Byli właściciele zza Odry, odwiedzając miejsca swojego dzieciństwa, zostawiali im czasem parę groszy za „dozorowanie”, potęgując już istniejący problem i obawę przed ich powrotem. Likwidacja PGR-ów i rozkradanie własności państwowej w świetle prawa pozbawiało z dnia na dzień możliwości zarobkowania na tych terenach. Atawistycznie wręcz nieufni Sowietom, nie mając pokoleniowych urazów antyniemieckich, pomimo trudności paszportowych i językowych z przeciwnej strony, zaczęli wypełniać nisze, powstające z niedoboru siły roboczej. Mężczyźni odnajdowali się w budownictwie a kobiety, jako pomoc domowa i co gorsza w szerzącej się szczególnie w latach 80- i 90-tych prostytucji.
Przycichły ziomkostwa, agresywna polityka Eriki Steinbach, nie przebija się już na pierwsze strony gazet, wymiera pokolenie traumatycznie związane z miejscem urodzenia / Vaterlandem/. Trzecie, czwarte pokolenie repatriantów mozolnie zagospodarowuje tereny na wschód od Odry – przestali się już bać. Czy słusznie, czy nie historia zdecyduje.

Wystawa Fiszbacha w Tkaczu

W Miejskim Centrum Kultury, filia O.K.”Tkacz”, można aktualnie oglądać wystawę obrazów Wiesława Fiszbacha.
Wiesław Fiszbach pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego. W tym mieście rozpoczął edukację i karierę sportową. Pierwsze doświadczenia rysunkowe i malarskie zdobywał już we wczesnym dzieciństwa, jako uczestnik MDK, w ślad za czym przyszły nagrody w konkursach międzynarodowych UNESCO w Delhi i Londynie.
36 lat życia artysty związane jest Berlinem, gdzie ma swoją pracownię i od ponad 12 lat prowadzi Kunstwerstatt NaKole.
Jest autorem szeregu wystaw indywidualnych w Berlinie, Strasburgu, Monachium i w Polsce – Szczecin, Łódź, Warszawa, Olsztyn, Gdańsk, Tomaszów Mazowiecki. Tylko w roku 2016 r. miało miejsce kilkanaście wystaw indywidualnych :Tomaszów Mazowiecki – Galeria Arkady, Galeria w Ratuszu, Kościół ewangelicki Św. Trójcy, Spała – Galeria Prezydent, Galeria Champion w COS OPO , Inowłódz – Zamek Kazimierza Wielkiego, Głowno – Galeria Bank& DM, Łódź – Galeria Na Piętrze, Olsztyn/Gietrzwałd ,Berlin – Ratusz Reinickendorf, Columbiahalle, Galeria NaKole, Gdańsk – AWF OPO.

Kartka z podróży

15 marca przyjechaliśmy nocą do Monachium. Jadąc ulicami centrum miasta można było zauważyć inną atmosferę , niż w stolicy Niemiec. Nie dostrzegłem nerwowości w zachowaniu mieszkańców miasta, samochody poruszały się wolniej, stare dostojne budowle doskonale wtapiały się w atmosferę tego bogatego bawarskiego miasta. Nawet ludzie poruszali się bardziej dostojnie. Berlin o tej porze jest bardziej dynamicznym, tętniącym życiem organizmem. W Monachium podczas otwarcia wystawy rozmawiałem z jej uczestnikami również o sytuacji w Polsce, w odniesieniu do ostatnich wydarzeń. Opinie ludzi zamieszkałych w tych dwóch miastach- Niemców i Polaków, są pełne niepokoju, sposób myślenia jest podobny. Obawy o los Europejczyków, jakimi w pełni zdążyliśmy się już poczuć, napawa coraz większym niepokojem , rodzi frustracje, lęk o tych członków rodzin, którym przyszło żyć w kraju nad Wisłą i na co dzień stykają się z problemami, o których Polonia dowiaduje się jedynie z mediów. A jest o co się troszczyć, gdyż jesteśmy mocno związani ekonomicznie, jako jeden z wagonów niemieckiego pociągu, zmierzającego ku wspólnym interesom. Wszyscy pamiętamy o II wojnie światowej, lecz sytuacja polityczna wymaga od nas wyboru, zwłaszcza, że także Niemcom zawdzięczamy nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Europa, która ma przed sobą najtrudniejszy okres, nie znalazła oparcia w sprawdzonym sojuszniku, który zaczął przysparzać coraz to większych problemów, w najmniej oczekiwanym momencie / Brexit, Turcja z Erdoganem/.Dziwi naszych zachodnich sąsiadów wewnętrzny narastający konflikt i coraz mocniejszy podział społeczeństwa polskiego. Mocno niepokoi także wzrost przestępczości przygranicznych gangów, z którymi policja nie radzi sobie. Stereotyp Polaka mocno zakorzeniony w świadomości niemieckiej poprzez propagandę od czasów Bismarca do Hitlera budzi się znów, pomimo wielu zabiegów i starania Polonii z wczesnej emigracji, jak i młodzieży studiującej i pracujących w Niemczech Polaków.

Görlitzer Park wycieczka PTTK

Sztuka w klimacie Kreuzberg

Stefan Wiesław Fiszbach ,tomaszowianin, mieszkaniec Berlina od 35 lat ,od ponad 12 lat ma swoją pracownię i prowadzi Galerię NaKole na granicy dzielnic Kreuzberg i Neukoeln.
W atelier powstają obrazy , w których, trudno nie dostrzec ,jak nietuzinkową wrażliwością charakteryzuje się ich autor.
W pracach rysunkowych, powstających w pobliskim Goerlitzer Park , artysta porusza trudne problemy współczesnego człowieka. To tam Wiesław Fiszbach znajduje inspirację do szybkich szkiców, rejestrowanych z fotograficzna dokładnością i szybkością , za pomocą perfekcyjnej kreski, którą doskonali od 5-tego roku życia.
To trudne zadanie ,bo sytuacja w parku jest niezwykle dynamiczna i tę akcję autor musi zarejestrować precyzyjnie , bez poprawek.
Niewielkie formy rysunkowe z wykorzystaniem kredek ,ołówka , węgla i kredy zostają powiększone w pracowni grafiki komputerowej i przeniesione na duże formaty. Ten proces odbywa się bez ingerencji grafika komputerowego , pod czujnym okiem artysty. W ten oto sposób powstają inkografie – ciekawe formy prezentowania rysunku.
Wiesław Fiszbach jest w tej dziedzinie oryginalnym twórcą i autorem niepowtarzalnych grafik, z dużym powodzeniem prezentowanych w różnych nawet ekstremalnych warunkach przestrzeni , wzbudzając zainteresowanie odbiorców.
Nie inaczej było podczas minionego Festiwalu 48 Stunden Neukoeln w Berlinie, w którym Galeria NaKole bierze corocznie udział .Berlińczycy z łatwością mogli rozpoznać na prezentowanych grafikach, znany im z mrocznej strony Goerlitzer Park, zaś licznym gościom z zagranicy przybliżyły trudny temat życia środowisk na granicy kultur.
Przez ostatni rok Malarstwo i Grafika Wiesława Fiszbacha prezentowane były na 14 indywidualnych wystawach krajowych a także w Berlinie i Strassburgu, wszędzie wzbudzając zainteresowanie i nakłaniając do refleksji.
Zainteresowanie artysty oscyluje głównie wokół zagrożeń czyhających na młodzież u progu dorosłości. Goerlitzer Park żyje ,dolinę okrywa narkotyczny dym, snują się dealerzy ,młodzi ludzie z pokolenia 1000 euro Job pod wpływem używek przechodzą w wymiar błogiego niebytu .
Na ławce przysiadł artysta, obserwując dolinę zadaje sobie pytanie ,ilu z nich uda się wrócić do realnego wymiaru , ilu znalazło się w tej przestrzeni bezpowrotnie?
Ku przestrodze dla wszystkich młodych ludzi , nie tylko wielokulturowej dzielnicy Kreuzberg .
Kurator Wstawy Bożena Alicja Markiewicz

Monachium Info

Konsul Generalny RP w Monachium Pan Andrzej Osiak

oraz Kurator Kunstwerkstatt NaKole (Berlin) Pani Bożena Alicja Markiewicz

mają zaszczyt zaprosić na wernisaż prac STEFANA WIESŁAWA FISZBACHA
w piątek, 17 marca 2017 r. o godz. 19:00 Prinzregentenstrasse 7 w Monachium.

Uprzejmie prosimy o potwierdzenie obecności na adres monachium.kg.sekretariat@msz.gov.pl lub telefonicznie 089 41860836

Wystawa będzie prezentowana do dnia 7 kwietnia 2017 r.

Wtorki, środy, czwartki godz. 12-14:00

STEFAN WIESŁAW FISZBACH 36 lat życia artysty związane jest z Berlinem, gdzie ma swoją pracownię i prowadzi Kunstwerkstatt NaKole.

Uczestnik wielu wystaw zbiorowych na terenie Niemiec, min. w Berlinie, Luckow, Penkun, Strasburgu. Jest autorem szeregu wystaw indywidualnych w Berlinie – Ratusz Reinickendorf, Columbiahalle, Galeria NaKole, Strasburgu, Monachium
i w wielu miastach w Polsce.

Ze względu na przeszłość sportową, tematyka związana z tą dziedziną jest Fiszbachowi bliska, dlatego nie dziwi, że ma w swoim dorobku obrazy o tej tematyce, składające się na cykl pt. Sport jest sztuką. Nie jest zasadne przypisywanie sztuki jedynie duchowi a fizyczności tylko sportowi. Perfekcyjnie prowadzoną kreską autor przedstawia harmonię kształtu, ułożenie mięśni i ruchu zawodnika. Malarska wizja niezwykle ekspresyjnie pokazuje dramatyczną walkę nie tylko o laur zwycięstwa


w imię szlachetnej rywalizacji. Motywy sportowe są dla niego także pretekstem do przedstawienia tematu w ujęciu metaforycznym, jako walki dobra ze złem, walki
człowieka z własnymi słabościami, walki z przeciwnościami losu.

Będąc zwolennikiem teorii strun kosmicznych w wibrującym otoczeniu szukam, łowię w zmieniającej się przestrzeni przenikających wymiarów i tworzących się nisz, gdzie czas płynie nie tylko w jednym kierunku. Moim rewirem są zakątki ulic, niespokojne parki dzielnic Kreuzberg/Neukoeln. W zderzeniu z rzeczywistością
otaczającego świata, człowiek musi być mocny, sprawny duchowo i fizycznie.
Ciało + Duch = Życie. Żaden z tych dwóch czynników nie ma szansy egzystować oddzielnie. W cieniu wielkiej historii od ponad wieku toczy się walka cicha
i dramatyczna, której stawką jest otaczająca nas rzeczywistość….

Aleppo

Narodziny w Aleppo, Berlin 2016

12.12.2016 r.
Dogorywa Aleppo w gruzach zaległe. Zdjęcia przypominają Warszawę pod koniec powstania, w jedno rumowisko zamienioną, gdzie w dolnych „warstwach”,
głębokich piwnicach wśród rozkładających się ludzkich ciał trwa życie,
rodzą się dzieci. Asad, dziecko Moskwy, nie pozwala na zawieszenie ludobójstwa,nawet, na potrzeby Czerwonego Krzyża, aby zaopatrzyć tzw. szpitale i zabrać ciężko rannych rodaków.

Pamięcią wracam do roku 2013 r. Zapisałem wówczas w dzienniku:
29.08.2013 r.
Nie mogę się wyluzować. Ostatnie dni sierpnia są tak piękne, że aż chce się żyć. Kobiety kołysząc biodrami wnoszą niepokój, rozwiewając harmonię ducha, tak pieczołowicie nastrajaną z początkiem każdego dnia, jak i w tym zwanym sobotą. W Syrii tyran Assad morduje swój naród rosyjską bronią chemiczną. Ameryka, Francja i Anglia „ reagują” tylko, przyzwalając na ludobójstwo, prawie pod swoim dachem. Przypomniały mi się słowa Putina, reagującego na zapowiadane sankcje gospodarcze w konflikcie ukraińskim – „urządzę wam taką jatkę na Bliskim Wschodzie, po której nie pozbieracie się długo.”
Anglia ogłasza plebiscyt narodowy, który wynikiem kontrowersyjnym, minimalnym zmienia nagle front/ wycofuje się/ w konflikcie ukraińskim. Natychmiast pojawia się pytanie : po co rząd, który parlamentarnie otrzymał narzędzia decyzyjne w wypadku tego rodzaju konfliktu, zaś NATO /Erasmus?/ wypowiedział się wręcz jasno – Nie. Rosja zaś mając prawie wolną rękę, wysyła statki wojenne w rejon Morza Śródziemnego. Gdzie moralność/ współczucie dla bezbronnego narodu? Za to Niemcy mają stabilny układ cen za gaz, wiec milczą.
30-10-2013
Wróciłem późnym wieczorem, słucham wiadomości z radia, że wyłowiono 300 ciał uciekinierów z Afryki u wybrzeży Lampeduzy. Zjechali się „ bonzowie” z Europy z Barroso na czele/ ten człowiek- Portugalczyk nie zna historii barbarzyńskich, ludobójczych czynów portugalskich żeglarzy i ich władców/królów, którzy rabując i mordując utopili we krwi miasta wybrzeży Zachodniej Afryki, niszcząc doszczętnie ich kulturę i cywilizację w XV/XVI wieku. Obradowali długo i szybko uradzili, że będzie więcej pieniędzy dla staży morskiej i lądowej. Zbyli problem, który już niedługo może być katastrofalny w skutkach dla Europy. Tym bardziej, że exodus z Syrii, co zapowiedział Putin, zaczął się. To, co wydarzyło się w ciągu tych paru miesięcy jest tylko preludium do wielkiej historii. Możni tego świata / władze, media/ nie widza tego jeszcze. Przez szyby rządowych, szybko przesuwających się aut, rzeczywistość jawi się inaczej.

Dzisiaj, 3 marca 2017 r. doszła mnie wiadomość o kolejnych ofiarach, po użyciu gazu bojowego – sarinu. Wśród ofiar są również dzieci. Świat patrzy na tę tragedię i przymyka oczy. Jak zakończyć trwającą od 6 lat zbrodnię. Czy długo jeszcze, na oczach całego cywilizowanego świata, trwać będzie ludobójstwo, które obwinia nas wszystkich, gdyż dzieje się tak niedaleko.

Droga donikąd

Ponad czterysta osób obejrzało w miniony piątek 3 marca spektakl profilaktyczny pt. „Droga donikąd” w wykonaniu Młodzieżowego Teatru ds. Ciężkich. Tego dnia spektakl prezentowany był w Miejskim Centrum Kultury, filii „Tkacz” trzykrotnie.

Gościem specjalnym był malarz mieszkający w Berlinie, tomaszowianin z pochodzenia, Wiesław Fiszbach. Grafiki jego autorstwa zostały wyeksponowane w budynku Tkacza i idealnie wkomponowały się w tematykę sztuki. Spektakl wyreżyserował Janusz Dziubałtowski.

Stefan Wiesław Fiszbach ,tomaszowianin, mieszkaniec Berlina od 35 lat ,od ponad 12 lat ma swoją pracownię i prowadzi Galerię NaKole na granicy dzielnic Kreuzberg i Neukoeln.

W atelier powstają obrazy , w których, trudno nie dostrzec ,jak nietuzinkową wrażliwością charakteryzuje się ich autor.
W pracach rysunkowych, powstających w pobliskim Goerlitzer Park , artysta porusza trudne problemy współczesnego człowieka. To tam Wiesław Fiszbach znajduje inspirację do szybkich szkiców, rejestrowanych z fotograficzna dokładnością i szybkością , za pomocą perfekcyjnej kreski, którą doskonali od 5-tego roku życia.

To trudne zadanie ,bo sytuacja w parku jest niezwykle dynamiczna i tę akcję autor musi zarejestrować precyzyjnie , bez poprawek.
Niewielkie formy rysunkowe z wykorzystaniem kredek ,ołówka , węgla i kredy zostają powiększone w pracowni grafiki komputerowej i przeniesione na duże formaty. Ten proces odbywa się bez ingerencji grafika komputerowego , pod czujnym okiem artysty. W ten oto sposób powstają inkografie – ciekawe formy prezentowania rysunku.

Wiesław Fiszbach jest w tej dziedzinie oryginalnym twórcą i autorem niepowtarzalnych grafik, z dużym powodzeniem prezentowanych w różnych nawet ekstremalnych warunkach przestrzeni , wzbudzając zainteresowanie odbiorców.
Nie inaczej było podczas minionego Festiwalu 48 Stunden Neukoeln w Berlinie, w którym Galeria NaKole bierze corocznie udział .Berlińczycy z łatwością mogli rozpoznać na prezentowanych grafikach, znany im z mrocznej strony Goerlitzer Park, zaś licznym gościom z zagranicy przybliżyły trudny temat życia środowisk na granicy kultur.

Przez ostatni rok Malarstwo i Grafika Wiesława Fiszbacha prezentowane były na 14 indywidualnych wystawach krajowych a także w Berlinie i Strassburgu, wszędzie wzbudzając zainteresowanie i nakłaniając do refleksji.
Zainteresowanie artysty oscyluje głównie wokół zagrożeń czyhających na młodzież u progu dorosłości. Goerlitzer Park żyje ,dolinę okrywa narkotyczny dym, snują się dealerzy ,młodzi ludzie z pokolenia 1000 euro Job pod wpływem używek przechodzą w wymiar błogiego niebytu .
Na ławce przysiadł artysta, obserwując dolinę zadaje sobie pytanie ,ilu z nich uda się wrócić do realnego wymiaru , ilu znalazło się w tej przestrzeni bezpowrotnie?

Ku przestrodze dla wszystkich młodych ludzi , nie tylko wielokulturowej dzielnicy Kreuzberg .

Kurator Wstawy Bożena Alicja Markiewicz

Spotkanie z Andą Rotenberg

Po wykładzie Pani Andy Uniwersytet Humboldtów w Berlinie.

Spotkanie z Rotenberg

Laudacja Stefana Wiesława Fiszbacha

Szanowni Państwo!

Przeżywamy Większość z Państwa tu zgromadzonych ma zapewne skromną wiedzę na temat życia oraz działalności artystycznej i kulturalnej bohatera dzisiejszej uroczystości, godzi się więc przywołać najważniejsze fakty i sprawy tego dotyczące, jak i aspekty jego 35-letniego pobytu w Berlinie.
Jubilat pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego, miasta, w którym rozpoczynał edukację, karierę sportową, jako zawodnik mistrzowskiej drużyny piłki siatkowej i członek młodzieżowej kadry Polski, gdzie jako 5-latek stawiał pierwsze kroki w dziedzinie malarstwa, odnosząc sukcesy w konkursach międzynarodowych UNESCO w Delhi i w Londynie, skąd wyruszył w świat i gdzie pragnie zakończyć swą kosmiczną wędrówkę…
Był lubianym przez studentów nauczycielem akademickim Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie . Młody Wiesław dawał dowody siły charakteru i święcił triumfy jako założyciel sekcji judo a także zawodnik oraz trener tej dyscypliny sportu. Ciekawostką z jego biografii jest epizod farmerski na Warmii, gdzie odebrał swoistą lekcję pokory w zderzeniu z naturą.
Powrót do wspomnień z tego okresu życia, stanowi duże wyzwanie dla obdarzonego niezwykłą wrażliwością artysty. Spuśćmy także i my na ten czas zasłonę milczenia, przechodząc do kolejnych wydarzeń z życia malarza.
Zbieg okoliczności sprawił, że jadąc do Paryża via Berlin, zatrzymał się w tym właśnie mieście, jak się okazało na bardzo długo, bo aż na 35 lat. W Berlinie założył rodzinę, tutaj na świat przyszły Jego dzieci a także ukochane wnuczulki.
W stolicy Niemiec prowadził ponad 20 lat swoją Firmę w dziedzinie architektury wnętrz, zdobył uznanie wykonując prace rekonstrukcyjne zabytkowych budowli kościelnych.
Od kilkunastu lat ma swoją pracownię i prowadzi Kunstwerkstatt , poświęcając się wyłącznie pracy artystycznej.ziś uroczystość dla społeczności polonijnej niezwykłą . Oto zgodnym pragnieniem Rady Polskiej wyróżniony zostaje statuetką Najlepszy wśród Najlepszych artysta malarz Stefan W.Fiszbach. Uhonorowanie Go, pojmujemy jako zaszczytny obowiązek, chylimy tym samym czoła przed niezwykłego formatu Człowiekiem i Artystą oraz dziełem Jego życia, które tak piękne wydało owoce.
Fortunny los zdarzył, że to mnie – bliskiemu współpracownikowi, przypadł w udziale wielki zaszczyt wygłoszenia Laudacji, przedstawienia Jego sylwetki i chwalebnych dokonań. Szczególny to dla mnie honor i niekłamana przyjemność, gdyż mam oto sposobność publicznie podziękować za dar przyjaźni, którą – niech mi będzie wybaczony osobisty akcent – niezwykle sobie cenię.

 

Szczere pragnienie wiedzy, ugruntowane bogatą lekturą, zaprowadziło Go w meandry fizyki kwantowej, dając solidną podbudowę pracy artystycznej. Wszechstronna wiedza interdyscyplinarna, zamiłowanie do historii, cenny bagaż literatury naukowej i umiejętność czerpania z publikacji badawczych, stanowią o bogactwie Jego własnej filozofii malarstwa i rysunku.
Kompetentny, o ugruntowanej wiedzy, jest przykładem niekwestionowanego autorytetu, zbudowanego na prawości, uczciwości i szacunku do ludzi. Śmiało można powiedzieć chapeau bas przed Jego umysłem, i wrażliwością. Wolny od zawiści i małostkowości, wyrozumiały dla ludzkich słabości, umie cieszyć się sukcesem innych, wspiera ich poczynania, nie traktując nikogo ex cathedra czy tłumiąc czyjąś inwencję. Kiedy jego własna idea urzeczywistnia się, ma dar uskrzydlania mądrze aplikowaną pochwałą a kiedy trzeba stosuje wyważoną krytykę, często skrytą pod płaszczem ironii.
Miniony rok ,jubileuszowy, był dla Wiesława Fiszbacha trudny , jak i owocny. Zaznaczył się mnogością wystaw /14/ w kraju i za granicą oraz szeregiem wydarzeń, których inicjatorem był sam artysta. Skutkiem Jego kreatywności zainaugurowało działalność Stowarzyszenie Inicjatyw Kulturalnych.
W geście hołdu i głębokiej wdzięczności, pragniemy zawrzeć wszystkie dobre myśli i życzenia dla Niego, w tej podniosłej chwili, która także przez wzgląd na to miejsce i zgromadzonych znakomitych gości, jest zwieńczeniem trudów Jego – nie tylko artystycznego – życia w Berlinie.
Panie, Panowie
Oto On – Najlepszy wśród Najlepszych – Stefan Wiesław Fiszbach
Ad Multos Annos

Bożena Alicja Markiewicz
Kurator Kunswerkstatt NaKole

Wiesław Fiszbach – Najlepszy z Najlepszych

Podczas Koncertu Noworocznego 10 stycznia w Fontane – Haus w Berlinie
Stefan W. Fiszbach odebrał zaszczytne wyróżnienie Najlepszy z Najlepszych 2016r.

Wydział Konsularny RP w Niemczech oraz Rada Polska- Związek Krajowy w Berlinie uhonorował Wiesława Fiszbacha wyróżnieniem Najlepszy z Najlepszych 2016r. Statuetkę wręczył artyście ambasador RP w Niemczech, prof. Andrzej Przyłęski.
Tomaszowianin z urodzenia, w Berlinie mieszka i pracuje od ponad 35 lat. Od kilkunastu lat ma swoją pracownię i prowadzi Kunstwerkstatt NaKole w dzielnicy Kreuzberg, poświęcając się wyłącznie pracy artystycznej. Jest znakomitym przykładem współpracy polsko-niemieckiej w dziedzinie kultury, poza polityką i wszelkimi podziałami.

Dość wspomnieć, że Traktat o dobrym sąsiedztwie między Polską a Niemcami w ubiegłym roku obchodził zaledwie 25 lat, zaś staż Fiszbacha w zakresie działalności po obu stronach Odry, jest o ponad 10 lat dłuższy. Wyróżnienie artysty stanowi więc zwieńczenie trudów jego – nie tylko artystycznego – życia w Berlinie. Laudację wygłosiła kuratorka wystaw i manager Kunstwerkstatt NaKole – Bożena Alicja Markiewicz.

Statuetka Najlepszy wśród Najlepszych dla Stefana Wiesława Fiszbacha. Została ona wręczona podczas Koncertu Noworocznego w Fontane Haus w Berlinie. Bożena Alicja Markiewicz, kuratorka wystaw

radio_buton

Przystanek Berlin

Znalazłem się przed czasem na Ost-Bhanhof i czekam na rodzinę. Jedziemy do Wuppertalu, żeby tam razem z synem spędzić Święta. Już dawno, bardzo dawno nie wstawałem o 3 w nocy i nie wiem, jak zniosę tę podróż. Budziło się życie na dworcu, pomału zapalały się światła, w miejscach, gdzie można wypić kawę zabuczały uruchamiane automaty. Zaskrzypiały wózki dostawców świeżego pieczywa, mijające się z pojedynczymi kobietami taszczącymi wiaderka czarne, gumowe, pełne środków czystości. Centrum informacyjne przed chwilą otwarte przez nienagannie umundurowanego i zaspanego jeszcze młodego mężczyzny, rozjaśniało nagle poszczególnymi stanowiskami pracy, które już za chwilę nie będą puste. Na ławkach poruszać zaczęły się kokony zwiniętych i opatulonych szczelnie przed nocnym zimnem żyjących istot bożych, jak ja, mówiących po polsku.Za chwilę witać będą kolejny podarowany nam dzień. Ostry sygnał telefonu, to córunia, po drugiej stronie, z informacjami, na którym peronie zbieramy się. Moje myśli nadal koncentrują się wokół rodaków na peronie. Co drugi bezdomny w Berlinie jest Polakiem, informują niemieckie media. Jeszcze niedawno było ich 40 %… Na dworcach, pod mostami, w przejściach podziemnych żyje ok.2,5 tysiąca osób z Polski, większość z nich nie ma prawa do zasiłku socjalnego. W moim kraju ten temat jest obcy, nie mówi się o problemie. Robi się głośniej, gdy któryś z nich zostaje pobity lub podpalony w nieprzytomnym śnie bez kontroli. W śmierdzącym, zalanym moczem śpiworze, czasem upity „w sztok”, staje się łatwym łupem grup wyrostków różnej „maści”/ludzi z nich raczej nie będzie/ , czasami wyładowujących swoje patologiczne emocje. Ogólnie prowokują, załatwiając swoje fizjologiczne potrzeby przy pasażerach, drąc gęby, bluzgając bez umiaru. Nie wszyscy i nie zawsze. Jest też grupa odchodzących z tego świata powoli, w ciszy i zapomnieniu, jakby nie chcieli obarczać swoim jestestwem. Nie ma w nich buntu, ot jakie życie taki jego koniec. Latem zalegają w naturze i pustostanach, są „prawie” niewidoczni. Zimą szukają alkoholu i ciepła do przeżycia. Noclegownie nie zawsze przyjmują nietrzeźwych. Koło zamyka się a karetki pogotowia krążą bezustannie.

Przeczytałem w prasie polonijnej krótki wywiad z młodymi pracownikami socjalnymi, zajmującymi się głównie bezdomną młodzieżą. Przez spotkania na ulicy, częstując kawą i gorącymi posiłkami, zapraszają do punktu kontaktowego. Przychodzą tam prosto z ulicy, aby umyć się, wyprać swoje rzeczy, wypić kawę , pogwarzyć i posłuchać muzyki. Wspólna rozmowa, to początek współpracy- mówią młodzi pracownicy socjalni. Są to ludzie, którzy już w Polsce byli bezdomni. Przyjechali do Berlina, gdyż jest bardziej przyjazny. Nie są tak dyskryminowani, jak w kraju, gdyż noclegownie nie mają tak rygorystycznych warunków. Dla niektórych Berlin miał być tylko pierwszą stacją w drodze do Francji czy Hiszpanii a stał się ostateczną…. Decydując się na życie na ulicy, młodzi ludzie stwarzają sobie własne warunki przetrwania. Ich opowiadania są cały czas pełne radości i nadziei. Pojawia się- dla mnie- pytanie, czy powstał jakiś plan pomocy od strony rządu? Gdzie kościół ze słowami pełnymi miłosierdzia dla swoich owieczek? Jak musi cierpieć ten, co znaczenie temu słowu nadał, pouczając o radości z odnalezienia zagubionej owieczki a także o obowiązkach pasterza i stada wobec niej, zawartej już w słowie radość.

Scroll to Top