MONSTER
Jestem maksymalnie wyluzowany. Miałem odwiedzinki mojej berlińskiej rodzinki. Już na starcie dostałem czarne kepi. Jest to znak dla mnie, że rolę „Monstera” mam już na stałe zaklepaną. Pogaszone światła i zasunięte żaluzje w oknie jednego z pokoi to znak, że akcja już rozpoczęta. Ciągle głodny Monster chrapiąc wydaje dźwięki „mniam”, „mniam” przez sen, czyli zjada małe dziewczynki. Słyszy nagle skradające się, ciche niby kroki, a może pełzanie. Rzuca się oszalały z głodu w tę stronę i małe, pulchne, chrupkie jak racuszki rączki i stópki padają ofiarą głodnego „potwora”. Żarówka w starej lampie przy łóżku nie wytrzymuje tak wysokich tonów i dźwięków wydawanych przez ofiary pisków, zapalając się i gasnąc samej nie wiedząc dlaczego.